<< >>

Przesądy o drabinie

Sprzedaję drabiny od lat i chociaż sam nie jestem przesądny, sporo się nasłuchałem o ich negatywnym wpływie na ludzkie życie. Według ludowych przekazów drabina jest prawie tak szkodliwa, jak czarny kot. Oj, strzeżmy się drabin, a zwłaszcza przechodzenia pod nimi!

Najbardziej rozpowszechniony przesąd głosi, że jeśli kobieta przejdzie pod drabiną, nie wyjdzie za mąż – wersja optymistyczna mówi, że do zamążpójścia nie dojdzie w tym roku, wersja pesymistyczna – że nigdy. Dlatego panny w naszym kraju od dawien dawna unikają drabin – tak na wszelki wypadek. Nawet te “silne i niezależne” przechodzą pod nimi niechętnie.

Co gorsza – kiedyś mi powiedziano, że także kobiety w ciąży powinny się trzymać od drabin z daleka, bo jeśli pod jakąś przejdą, ich dziecko będzie owinięte dookoła pępowiną (naprawdę, nie wiem, kto to wymyśla).

Przejście pod drabiną kojarzone jest też ze śmiercią, ponieważ na początku XIX wieku więźniowie skazani na śmierć wchodzili na szubienicę po drabinie. Uważano, że ich dusze pozostawały u jej podstawy, bo nie były godne, by wejść do nieba. Niektórzy więc wychodzą z założenia, że przechodząc obok drabiny, lepiej ją ominąć niż wejść w sam środek tego “towarzystwa”.

Osobiście najbardziej lubię przesąd, który mówi, że każdy z nas ma na głowie “dobrego duszka”, Anioła Stróża i przechodząc pod drabiną, po prostu go denerwujemy, obijamy. Ci bardziej wierzący dodają, że drabina tworzy trójkąt, a ten jest symbolem Trójcy Świętej – nie powinniśmy więc pod nią przechodzić, bo to oznaka braku szacunku i prowokowanie nieszczęścia. Wersja tego przesądu dla niewierzących głosi, że trójkąt jest symbolem życia i przechodzenie pod nim też nie wróży niczego dobrego.

Ze swoich doświadczeń mogę powiedzieć tylko tyle, że pod drabiną przechodziłem wielokrotnie i nadal miewam się świetnie. Może na ludzi z “drabinowej branży” po prostu to nie działa 😉